czwartek, 19 marca 2015

Rozdział I

    Pełen monotonii październikowy okres. Nastał nowy słoneczny i bezchmurny dzień. Padające lśniące blaski słońca rozgrzewały jesienne powietrze. Gdzieniegdzie widać było, unoszące się w powietrzu "babie lato". Podobno wpływa ono, dobrze na nasze samopoczucie i dzięki niemu stajemy się bardziej aktywni, czerpiemy radość z pięknej pogody, dzięki czemu nasz nastrój znacznie się poprawia. Czułam, że te spekulacje mają odniesienie i w moim młodzieńczym życiu. Pogoda pogodą, ale w tym dniu, naprawdę odegrała kluczową rolę - miałam mnóstwo energii i optymizmu. Niestety życie dalej gnało naprzód, szykując nowe niespodzianki i wyzwania. Podstawowym priorytetem w moim życiu była szkoła. Co się z nią wiązało - nauka i mnóstwo obowiązków. Niekiedy dopadały mnie takie momenty, że najwyraźniej miałam wszystkiego dosyć. Pragnęłam odetchnąć i najnormalniej w świecie spojrzeć na wszystko z dystansem. Chciałam w tym zabieganym życiu, cieszyć się z małych rzeczy. Mając dzisiaj wyjątkowo dużo energii, postanowiłam, że nikt nie zepsuje mi tego dnia. TO BĘDZIE MÓJ DZIEŃ, postanowiłam sobie w głębi serca.
Szłam wolnym tempem w kierunku szkoły. Nagle dostrzegłam mnóstwo porozwieszanych
po całym mieście identycznych plakatów. Zainteresowałam się tym i podeszłam bliżej do jednej z tablic informacyjnych, by przeczytać co znajduje się na owej wywieszce.

Zaginęła siedemnastoletnia Sara. Dziewczyna ubrana była w beżową kurtkę, jasne jeansy i miętową czapkę. Jest osobą szczupłą. Ma długie, czarne włosy i zielone oczy. Gdyby ktoś widział zaginioną dziewczynę, proszony jest o pilny kontakt z policją. 

    Przeczytałam szybkim tchem ogłoszenie i spojrzałam na osobę zaginioną na zdjęciu. Stanęłam jak osłupiała i nie wierzyłam w to, co widzę. Chciałabym, żeby ktoś mnie uszczypnął i powiedział, że to jest jakiś sen. Na zdjęciu była dziewczyna, która wygląda identycznie jak ja. Sobowtór? I to jeszcze w moim mieście? Nie wiedziałam co o tym wszystkim myśleć i jak postąpić w zaistniałej sytuacji. Po chwili, do mojej głowy przychodził scenariusz, że ta dziewczyna, może być moją siostrą bliźniaczką. Jednak, nie chciałam dopuszczać takiej opcji do siebie. To wszystko, by diametralnie zniszczyło i zmieniło moje życie. W tej chwili wiedziałam tylko jedno, że tej sprawy nie mogę pozostawić bez odzewu. Coraz bardziej dręczyły mnie pytania i domysły, które siały moją niepewność. Dziewczyna miała 17 lat, czyli nasz wiek się pokrywał. Błagam powiedzcie mi, że to tylko zły sen. Tak bardzo chciałabym się z niego obudzić i wrócić do szarej rzeczywistości. Tak - to ona w tym momencie, byłaby o wiele lepsza. Na wywieszonym zdjęciu widziałam "siebie" . To są jakieś żarty? Ta wiadomość całkowicie mną sparaliżowała. Wiedziałam, że tego dnia, nie mogę iść normalnie do szkoły, jak gdyby nigdy nic. Musiałam jakoś rozwiązać tę sprawą i dojść do jej finału. Wiedziałam jednak, że nie przyjdzie mi to z łatwością. Chciałam dowiedzieć się o co w tym wszystkim tak naprawdę chodzi i kim jest ta dziewczyna ze zdjęcia. Postanowiłam udać się na pobliski komisariat. Nie myślałam o niczym innym, jak tylko o tym, jak dotrzeć, aby dowiedzieć się wszystkiego, co siało moje wątpliwości.
Czy to jest moja siostra? Czy tylko jakiś chory zbieg okoliczności? Akurat w tym przypadku wydawał się on raczej nieprawdopodobny. Weszłam do komisariatu i znalazłam policjanta, który mógłby mi pomóc.
    - Mam do pana pytanie - powiedziałam na wstępie do owego policjanta. Spojrzałam na niego poważnym wzrokiem oczekując na jego odpowiedź, która miała za chwilkę paść z jego ust.
    - Znalazłaś się - odpowiedział uradowany i wyraźnie zadowolony mężczyzna. - Twój tata się o ciebie martwił Saro - dopowiedział do swojej wypowiedzi.
    - Co takiego? - zapytałam zdziwiona i podirytowana cała sytuacją, która mnie już przerastała. - Ja cały czas, byłam w domu - odpowiedziałam zdenerwowana.
    - Mnóstwo plakatów, nerwów, poszukiwań...- zaczął wyliczać i wymieniać aspirant. - Martwiliśmy się o ciebie - zaczął tłumaczyć o czym dokładnie myśli.
    - Stop ! Ja mam na imię Wiktoria - krzyknęłam zdenerwowana i wyprowadzona z równowagi. Nie wiedziałam jak zachować się w takiej sytuacji, że nawet policjant myśli, że ja jestem tamtą dziewczyną ze zdjęcia. To wszystko przerastało moje oczekiwania i przypuszczenia. Cała sytuacja wydawała się strasznie dziwna, niespójna i poplątana.
    - Ale jak to? - powiedział, również zdziwiony policjant tym , co usłyszał z moich słów.
   - Zauważyłam te plakaty i przyszłam - zaczęłam tłumaczyć racjonalnie po co się tu zjawiłam. - chciałam dowiedzieć się, czegoś właśnie o tej dziewczynie.
    Stałam jak wryta i czekałam na jakąkolwiek odpowiedź i informacje z jego strony. Miałam nadzieje, że choć trochę pomoże mi w rozwiązaniu całej zagadki, której już na samym wstępie miałam serdecznie dość.
    - To twoja siostra? - zadał zasadnicze pytanie.
    - Nie, nie, nie - podniosłam znacząco swój ton głosu. - Ja jej nie znam - powiedziałam odpuszczając z bezsilności swoje ręce.
    - To ja nic z tego nie rozumiem - kiwał głową mężczyzna.
   - A myśli pan, że ja rozumiem? - zadałam ironiczne pytanie. - Przechodzę i widzę plakat, podchodzę bliżej, czytam i co widzę? Siebie? - odpowiedziałam zbulwersowana, podnosząc przy tym też ton swojej wypowiedzi.
    - Mógłby mi pan pomóc? - zapytałam błagalnym głosem, prosząc go tym samym o pomoc.
    W tej chwili, ten mężczyzna był moją ostatnią deską ratunku. Nie chciałam iść z tym do rodziców, bo wiedziałam, że i tak będą unikać odpowiedzi na moje pytania i nie dowiem się prawdy. Miałam nadzieje, że on mi pomoże.
  - Postaram się - odpowiedział uprzejmy mężczyzna. Czego chciałabyś się dowiedzieć? - spytał aspirant.
  - Mógłby mi pan, przedstawić jej dane? - zapytałam i miałam nadzieje, że przystanie na mojej prośbie i usłyszę odpowiedź która mnie usatysfakcjonuje.
  - Wiesz, że nie powinienem tego robić? - powiedział i podszedł do biurka i wyciągnął z niego dokumenty policyjne.
  - Tak, wiem - odpowiedziałam. - Ale to dla mnie naprawdę bardzo ważne - dorzuciłam do swojej wypowiedzi jeszcze kilka słów.
  - Widzę, że zależy Ci na rozwikłaniu prawdy - powiedział mężczyzna, który cały czas szukał odpowiednich dla tej sprawy dokumentów - Sara Boryńska - odpowiedział do chwili, wyczytując z papierów dane zaginionej siedemnastolatki.
Przez chwilę milczałam i zastanawiałam się, czy mówi mi coś nazwisko Boryńska, Sara Boryńska.
    - Nic mi to nie mówi - odrzekłam zniesmaczona. Miałam nadzieje, że chociaż po nazwisku dojdę do prawdy. Przez chwilę zastanowiłam się, co mogłabym zrobić jeszcze, by popchnąć całą sytuację do przodu. Nagle wpadłam na pomysł, który mógłby mi to zapewnić ....
   - Już wiem - rzuciłam szybko z ust. - ma pan jej datę urodzenia? - domyśliłam się, że po dacie urodzenia, mogę dojść, czy ona rzeczywiście, może być moją siostrą bliźniaczką. A to by wyjaśniło, czy jesteśmy spokrewnione.
    - Tak mam - odpowiedział starszy mężczyzna, wyraźnie zainteresowany sprawą - nie powinienem udzielać informacji osobom obcym. Niech to pozostanie między nami - powiedział. Policjant zgodził się udzielić mi wszelkich informacji, ponieważ kiedyś w życiu przechodził podobną sytuację jaką przechodzę w tej chwili ja. Również poszukiwał nieznajomej osoby, która potem okazała się być jego ojcem. Wiedział, co czuje i był uprzejmy mi pomóc, pomimo, że nie powinien. Współczułam mu, bo wiedziałam przez co przechodził. Ile musiał trudu włożyć, aby odkryć prawdę.
    - Między nami, okej - powtórzyłam słowa policjanta bez zastanowienia - ale niech pan w końcu poda mi tą cholerną datę urodzenia - powiedziałam zniecierpliwiona. Bałam się, że prawda może być taka, jaką miałam w scenariuszu. To był przełomowy moment, by dowiedzieć się, czy naprawdę ona może być moją siostrą.
    - A ty kiedy się urodziłaś ? - zadał pytanie policjant, znający już datę urodzenia Sary.
   - 16 listopaad - odpowiedziałam niepewnie na zadane przez mężczyznę pytanie i oczekiwałam w ogromnym zdenerwowaniu na słowa, które teraz z siebie wyrzuci.
    - Ta dziewczyna .... przerwał swoją wypowiedź.
  - Niech pan do cholery powie - powiedziałam poddenerwowana, a moje palce trzęsły się niesamowicie.
    - listopad .... 16 listopad - powiedział poważnym głosem policjant.
  Moje życie obróciło mi się o 180 stopni. Pozostało dużo do wyjaśnienia i rozwikłania. Wszystko stało pod znakiem zapytania. Co o tym wiedzą moi rodzice? Jakie mają do tego odniesienie? Co mają mi do powiedzenia? Czy tylko ja byłam oszukiwana przez te 17 lat? Czym sobie na to zasłużyłam? Czułam się jakby ktoś wbił mi nóż w plecy. Mam już siostrę. Teraz nagle dowiaduje się, że mogę mieć drugą. A od kogo się tego dowiaduje? Skąd? Od głupiej, nic nie znaczącej tablicy informacyjnej i ogłoszenia o zaginięciu. Nie od rodziców. Nie od tych osób, których uważałam za wzór i autorytet. 
   Zakryłam ręką swoją twarz i wybiegłam niczym strzała z komisariatu. Czułam zawiedzenie i rozczarowanie jednocześnie. Nigdy nikt tak mnie nie upokorzył! Nigdy nikt, nie zataił tak ważnego faktu. Czułam, że to może być prawda, której tak bardzo się bałam. Nie był to przypadek! Nie wiedziałam co mam zrobić, gdzie teraz iść i jak się zachowywać? Udawać, że nic nie wiem? Ja tak nie mogłam.. Musiałam się dowiedzieć wszystkiego. Jaka jest prawda, czy mam drugą siostrę? Co się teraz z nią dzieje? Gdzie ona jest?
    Załamana usiadłam na ławce w parku i skuliłam się, zanurzając we łzach, które stopniowo spływały po rozgrzanych policzkach.
    - Pomóc ci ? Coś się stało ? - podszedł młody, chłopak pytając o mój stan załamania.
   - Jak widać wszystko okej - warknęłam na bogu winnego chłopaka, który chciał mi jeszcze w dodatku pomóc.
    - Okej, chciałem tylko pomóc - odpowiedział chłopak.
    - Przepraszam Cie, ale chcę być teraz sama - powiedziałam przez łzy - a masz może chusteczkę? - podniosłam delikatnie swoją twarz wyżej i odgarnęłam swoje czarne włosy do tyłu.
    - Mam - powiedział chłopak i wyjął z kurtki paczkę chusteczek higienicznych i od razu podał je.
    - Dzięki - odrzekłam i chwyciłam paczkę chusteczek z jego dłoni. Wyciągnęłam jedną i oddałam mu resztę. Wytarłam łzy i czarne kreski po rozmazaniu od tuszu do rzęs.
   Świat w ciągu jednego dnia mi się zawalił. Co ja mówię? W ciągu jednej godziny.
Wszystko diametralnie się zmieniło. Nagle usłyszałam, że przyszedł mi SMS. Wyjęłam z kieszeni kurtki telefon i zaczęłam czytać wiadomość. Wiadomość była od Patrycji - najlepszej przyjaciółki.

Wiki, teraz idąc do szkoły widziałam ogłoszenie. Zaginęła jakaś dziewczyna. Na zdjęciu jesteś ty. O co w tym wszystkim chodzi? Co to za dziewczyna? Co się do jasnej cholery z tobą dzieje? Nie ma cię w szkole. Co ja mam o tym wszystkim myśleć? Błagam napisz jakiegoś esa, puść strzałkę - cokolwiek. 

   Czytając tego SMS`a wiedziałam, że moje życie stanęło nad przepaścią. Do kanalików łzowych napłynęły kolejne łzy, które stopniowo opróżniały się spływając w dół. Miałam tego dnia już serdecznie dość. Chciałam, aby się już skończył. Tak bardzo potrzebowałam, teraz czyjegoś wsparcia, czyjejś bliskiej obecności i dobrego słowa. W tej chwili byłam jedynie sama ze sobą. Nie wiedziałam, za bardzo co odpisać Patrycji, by zrozumiała całą sytuację.

Wszystko okej. Ta dziewczyna nie wiem kim jest. Chyba moją bliźniaczą siostrą, dasz wiarę? Nie ma mnie w szkole, bo poszłam na policje, by dowiedzieć się jakiś szczegółów o jej zaginięciu. Rozumiesz, jej data urodzenia pokrywa się z moją...16 listopad ! Nie wiem co robić...help me! 

    Przeczytałam treść SMS`a jeszcze raz i po chwili wysłałam. Po niecałych 5 minutach Pati odpisała.

Tak bardzo się martwiłam. Masz siostrę bliźniaczkę? To są jakieś jaja? Prima Aprilis? Nie martw się myszko - damy rade. A gdzie ty teraz jesteś? 


    Przeczytałam tchem treść jej SMS`a. Po chwili poczułam, że teraz nie jestem sama. Czułam, że cały ciężar pomoże mi nieść Patrycja, na którą zawsze mogłam liczyć.

Siedzę w parku, ale zaraz lecę do domu. Musze pogadać z rodzicami.
   
    Wystukałam na klawiaturze telefonu tą treść SMS`a i ponownie wysłałam go na numer Patrycji. Wzięłam do ręki mokrą chusteczkę i wytarłam nią spływające łzy. Wstałam z ławki i udałam się w kierunku domu, by zamienić poważną rozmowę z rodzicami.
_______________________________________
Zmieniłam całkowicie wątek bloga. Mam nadzieje, że się Wam spodoba.
Proszę o dodawanie komentarzy. To dla mnie bardzo ważne i dużo mi to daje! :)